W ostatnim meczu w tym sezonie, rozegranym we własnej hali, Energa KTS przegrała z 3S Polonią Bytom 0:3. Wydarzeniem wieczoru był występ Krzysztofa Piotrowskiego. Prezes toruńskiego klubu z konieczności musiał wypełnić luki w składzie, a jego ambitna walka i ekspresyjna postawa pobudziła kibiców do głośnego dopingu.
Dla obu zespołów wynik meczu nie miał już większego znaczenia. Bytomianie nie mają już szansa na awans do czołowej czwórki, a torunianie już wcześniej zapewnili sobie utrzymanie w Lotto Superlidze. Pomimo tego, goście przyjechali do Torunia w najmocniejszym składzie. Już w pierwszym meczu Konrad Kulpa musiał uznać wyższość Czecha Antonina Gavlasa, przegrywając 1:3.
Pierwszy set dość gładko wygrany i wyglądało to bardzo obiecująco. W drugiej partii Konrad popełnił dużo błędów i rywal wrócił do dobrej dyspozycji. Pomimo tego, że w pewnym momencie "Kulpi" miał przewagę taktyczną, to zakończyło się przegraną 1:3 – podsumował Grzegorz Adamiak, trener Energi KTSu.
Identycznym wynikiem zakończył się drugi pojedynek, w którym Tomasz Kotowski 1:3 przegrał z Robertem Florasem.
Problemem Tomka w rywalizacji z Robertem Florasem był fakt, że rywal grał o wiele szybciej. Kotowski miał też problem z przejęciem inicjatywy. Były jednak dobre momenty, gdy przy dużej koncentracji i dobrej taktyce udawało się Tomkowi prowadzić grę. Przeciwnik jednak szybko się dostosował, nie pozwolił sobie odebrać inicjatywy i stąd również wynik 1:3 – ocenił szkoleniowiec drużyny toruńskiej.
Najwięcej emocji wzbudził trzeci mecz, w którym wystąpił Krzysztof Piotorowski. Po rozwiązaniu umów z Hanem Chuanxi, Abdelem Kaderem Salifu oraz braku możliwości występu zawodników z drużyny rezerwowej, do stołu musiał podejść prezes Energi KTSu. Pomimo ambitnej postawy, faworyzowany Mateusz Gołębiowski wygrał to stracie 3:1.
Generalnie jestem zadowolony, podjąłem walkę choć z góry byłem skazany na porażkę. Udało się wygrać seta co odbieram jako sukces. Gdybym jeszcze „ukradł” tę partię na 2:1, to walka by była jeszcze bardziej zacięta. Mateusz zapewne by się wtedy dodatkowo „usztywnił”. W tym meczu było widać, że faworytowi ciężko się gra ze słabszymi przeciwnikami, bo to on jest w stresie. Ja nie miałem nic do stracenia, a do tego czułem wsparcie ze strony kibiców. Zawsze będę zachęcał zawodników by żyli przy stole, krzyczeli i tym samym pobudzali fanów do dopingu – powiedział Krzysztof Piotrowski, który każde swoje udane zagranie kończył głośnym okrzykiem.
Pojedynek z 3S Polonią Bytom był ostatnim meczem torunian we własnej hali w tym sezonie. W niedzielę w wyjazdowym meczu z drużyną Dojlid Białystok, Energa KTS ponownie zagra w krajowym składzie. Wiele wskazuje, że Krzysztofa Piotrowskiego zastąpi Marcin Woskowicz. Dla tenisistów Energi KTS mecz z zespołem białostockim będzie ostatnim w tym sezonie Lotto Superligi.