Wspierają Nas

  • Manekin
  • Butterfly
  • Barki na wiśle
  • Miasto Toruń
  • Stary rynek 25 apartamenty
  • Dom Pizzy i Tapas
  • Energa
  • Kujawsko-pomorskie
  • Eko goods
  • Enet
  • msit

{gallery}134{/gallery}

Bardzo udanie I rundę rozgrywek zakończyli zawodnicy Energi Manekina. W pojedynku kończącym pierwszy etap zmagań torunianie, bez straty seta, pokonali we własnej hali Energę-Morliny Ostróda 3:0 i umocnili się na 3. pozycji w tabeli Lotto Superligi. Tym samym na przerwę świąteczno-noworoczną udali się w bardzo dobrych nastrojach.

Ostatnia, 13. kolejka I rundy rozgrywek nie okazała się pechowa dla Energi Manekina. Torunianie podejmowali w hali „Olimpijczyka” jedną z najsłabszych drużyn, Energę-Morliny Ostróda. Już pierwszy mecz pomiędzy Konradem Kulpą a Przemysławem Walaszkiem pokazał, że przyjezdnym trudno będzie wywieźć z grodu Kopernika choćby punkt.

- Jeśli chodzi o mój mecz, to szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że będę grał z Przemkiemprzyznał Konrad Kulpa. - Stawiałem bardziej, że na pozycji numer 2, trener z Ostródy, wystawi Łukasza Sokołowskiego albo Kacpra Petasia. Oczywiście byłem przygotowany taktycznie na każdego, bo trudno przewidzieć kto z nich zagra na jakiej pozycji, ale najmniej spodziewałem się Walaszka. Grałem już z Przemkiem kilka razy na turniejach i chyba nigdy nie przegrałem. Wiedziałem też, że każdy mecz jest inny. Trenowaliśmy przez rok razem, byliśmy w jednej drużynie, więc dużo o sobie wiemy, a to działa w dwie strony. Byłem dobrze przygotowany taktycznie, fizycznie i mentalnie i praktycznie cały mecz to ja „rozdawałem karty” i prowadziłem grę, miałem inicjatywę. Grałem pewnie i konsekwentnie, nie popełniałem łatwych błędów. Byłem skupiony od pierwszej do ostatniej piłki na sto procent i myślę, że to wszystko dało mi zwycięstwo. Jest więc zadowolony ze swojej grypodsumował „Kulpi”.

Konrad Kulpa wygrał 3:0 z Przemysławem Walaszkiem, a chwilę później takiej samej sztuki dokonał Damian Węderlich. „Wędka” pokonała Kacpra Petasia, a każdy set kończył się identycznym wynikiem 11:9. Torunianie prowadzili już 2:0 i byli na prostej drodze do kolejnego ligowego zwycięstwa. Przysłowiową kropkę nad i postawił Tomasz Kotowski, który również 3:0 pokonał Łukasza Sokołowskiego.

- Z Łukaszem Sokołowskim nigdy nie grałem, ale wiedziałem, że to może być trudny mecz ponieważ Łukasz wymagającym rywalem. Zagrałem bardzo dobrze taktycznie. Przede wszystkim, po swoim serwisie miałem piłkę do ataku, co przyniosło mi sporo punktów, a do tego pewnie czułem się przy stolepowiedział Tomasz Kotowski.

Gospodarze bez problemu potwierdzili więc rolę faworyta i potrzebowali zaledwie 65. minut, by zakończyć pojedynek szybkim zwycięstwem 3:0. Dzięki tej wygranej torunianie umocnili się na 3. pozycji w tabeli i z tego też miejsca rozpoczną zmagania w 2022 roku w trakcie gry w grupie mistrzowskiej.