{gallery}71{/gallery}
We wtorek zawodnicy Energi Manekina Toruń, meczem wyjazdowym, zainaugurują drugą rundę rozgrywek w Lotto Superlidze. Pierwszym rywalem naszej drużyny będzie beniaminek z Zamościa. Nim podopieczni Grzegorza Adamiaka rozpoczną walkę o ligowe punkty, zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu z prezesem klubu Krzysztofem Piotrowskim, który między innymi podsumuje ubiegły rok.
Panie prezesie 2020 za nami, jaki to był rok dla Energi Manekina?
Dziwny to był rok, inny niż do tej pory, a wszystko, przez koronawirusa, z którym nadal się zmagamy. Szkoda, że ani razu nie udało nam się skorzystać z usług obcokrajowców. Zbudowaliśmy już taką drużynę, jeśli chodzi o polski skład, że byliśmy jednym z kandydatów do medalu. Uważam, że przy wsparciu np. Taimu Arinobu moglibyśmy walczyć o miejsce na podium. Niestety z powodu pandemii i problemów z podróżowaniem nic z tego nie wyszło. Zagraliśmy więc całą rundę w krajowym składzie i naprawdę niewiele zabrakło – dwie piłki, od awansu do play off. Czujemy więc niedosyt, ale widzimy, że zawodnicy czynią stałe postępy, rozwijają się. Widząc, że nawet teraz w pierwszej szóstce są drużyny, które grają też tylko w polskim składzie, tym bardziej szkoda, że nas tam nie ma, bo spokojnie moglibyśmy z nimi powalczyć. Nasi zawodnicy dojrzewają, regularnie aż czwórka graczy Energi Manekina jest powoływana na konsultacje szkoleniowe szerokiej kadry seniorów. Mamy bardzo dobre warunki do treningów w hali „Olimpijczyk” w Toruniu, będziemy z tego korzystać i nadal rozwijać się jako klub.
Jaki jest plan na drugą rundę?
Do końca sezony będziemy grali w krajowym składzie, nie ma już teraz sensu ściągać zawodników zagranicznych. Musimy utrzymać to siódme miejsce. Spadek nam nie grozi. Nie obawiam się też o motywację naszych zawodników. Każdy z nich będzie walczyć o miejsce w drużynie w przyszłym sezonie. Statystyki pokazują, że najsłabszym zawodnikiem po I rundzie jest Tomasz Kotowski, Damian Węderlich pokazał się z bardzo dobrej strony. Wszyscy muszą walczyć o kontrakty na przyszłość. Jeśli klub ma walczyć o najwyższe cele, to wiadomo, że jedno miejsce jest zarezerwowane dla gracza zagranicznego, a to oznacza, że tylko dwóch Polaków będzie miało pewne miejsce w podstawowym składzie. Oni wiedzą więc o co walczą i jaka jest stawka.
Żaden z polaków nie ma jeszcze podpisanego kontaktu na przyszły sezon?
Pierwsze rozmowy już były i wstępne ustalenia zostały już poczynione z każdym z naszych zawodników. Wiele jednak zależy od budżetu jaki uda nam się zgromadzić. Pandemia wszystkim dała się we mocno we znaki. Naszym bardzo ważnym sponsorem jest miasto Toruń. Wspiera nas również Manekin, czyli firma z branży gastronomicznej, która bardzo ucierpiała w ostatnim czasie. Musimy więc czekać, co przyniesie czas. Mamy jednak deklaracje od wszystkich naszych zawodników, że chcą nadal reprezentować barwy toruńskiego klubu.