{gallery}102{/gallery}
Marta Gołota-Dyjas to jedna z najlepszych polskich tenisistek stołowych ostatnich lat. Dwa lata temu wyszła za mąż za Jakuba Dyjasa, podporę reprezentacji Polski, olimpijczyka oraz byłego zawodnika Energi Manekina Toruń. Przez kilka lat oboje, z sukcesami, występowali w Bundeslidze. Ze względu na narodziny syna, Mikołaja, zdecydowali się wrócić do Polski. Po przerwie macierzyńskiej Marta Gołota-Dyjas wraca do gry i zdecydowała się na występy w I lidze, w zespole toruńskim.
Dlaczego zdecydowałaś się na grę w barwach Energi Manekina Toruń?
Mój mąż ma bardzo duży sentyment do toruńskiego klubu, ponieważ grał tam kilka lat przed wyjazdem do Niemiec. Właśnie wtedy zaczęliśmy się ze sobą spotykać, więc ja też bardzo dobrze to wspominam. Zdobyliśmy nawet dla Torunia dwa medale Mistrzostw Polski w mikście. Kiedy zastanawiałam się nad wyborem klubu w Polsce, bardzo ważne było to, aby była dobra atmosfera w klubie oraz to, abym miała bliskie podróże na mecze… i tak oboje pomyśleliśmy o Toruniu.
Już w ubiegłym sezonie byłaś w składzie Energi Manekina Toruń, ale dopiero w nadchodzących rozgrywkach nastąpi Twój debiut. Z czego to wynika?
Po przerwie macierzyńskiej bardzo chciałam wrócić do gry. Brakowało mi aktywności i wyjazdów na mecze. Myślałam, że uda mi się od razu pogodzić życie w domu z życiem zawodowym. Muszę przyznać, że nie było tak łatwo (śmiech). Do tej pory jak sobie coś postanowiłam, to od razu to realizowałam, natomiast przy małym dziecku zmieniają się całkowicie priorytety. To już nie ja byłam najważniejsza, tylko Mikołaj i to jemu musiałam poświęcić sto procent swojej uwagi. Widocznie tak miało być. Mam nadzieje, że teraz jesteśmy oboje gotowi do mojego powrotu do gry (śmiech).
Jesteś doświadczoną i utytułowaną zawodniczką, a zdecydowałaś się na grę w I lidze w Polsce. To sposób na powrót do wyczynowego uprawiania sportu? W perspektywie masz grę w Ekstraklasie?
Generalnie bardzo długo zastanawiałam się nad grą w polskiej lidze. Gra przez ponad 12 lat w niemieckiej Bundeslidze bardzo mi służyła. Jednak teraz wyjazdy na mecze zagraniczne wiązałyby się z długą rozłąką, a tego nie chciałam. Miałam kilka propozycji z ekstraklasy kobiet i długo rozważałam ten temat, jednak nie do końca podoba mi się wywieranie ogromnej presji dookoła, zamiast skupienia się na grze. Chcę cieszyć się z każdego meczu, dlatego właśnie wybrałam Toruń.
Z racji swojego doświadczenia, w każdym meczu będziesz z góry postrzegana jako faworytka. Wiąże się to ze dodatkową presją. Odpowiada Ci taka rola?
Przez dobrych kilka lat grając w 2 Bundeslidze niemieckiej byłam numerem 1 w swojej drużynie, więc dobrze wiem jaka to odpowiedzialność i presja. Zdążyłam się przyzwyczaić do bycia faworytką i całkiem dobrze sobie z tym radziłam. Płynie we mnie sportowa krew, na pewno nie odpuszczę żadnej piłki.
W zespole toruńskim, oprócz Ciebie, będą też młode zawodniczki (15-letnia i 18-letnia), czy będą mogły liczyć na Twoje rady i wskazówki?
Oczywiście! W końcu z zawodu jestem nauczycielem (śmiech). Jeżeli będę mogła pomóc, to zawsze to zrobię. Fajnie jest dzielić się swoim doświadczeniem z młodszymi zawodniczkami.
Jak oceniasz swoją formę? Jak wyglądają przygotowania do sezonu?
W tym momencie ciężko jest mi określić moją obecna formę w tenisa, miałam dosyć długą przerwę. Myślę, że najlepszym sprawdzianem będzie mecz ligowy, który pokaże na jakim jestem obecnie poziomie sportowym. Przygotowania do sezonu zaczęliśmy wspólnie z Kubą, po miesięcznych wakacjach. Fajnie jest iść razem z mężem na salę i móc wspólnie trenować. Na pewno cały sierpień będzie bardzo intensywny i mam nadzieję, że zaowocuje to w najbliższym moim meczu.
Ile czasu minęło od Twojego ostatniego meczu?
Dokładnie 2 lata. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży (był to początek sezonu) od razu odłożyłam rakietkę do torby. Wtedy grałam w 1 Bundeslidze niemieckiej, jest to jedna z najsilniejszych lig europejskich. Bardzo dużo podróżowałam, mecze były intensywne i bardzo stresujące. Pierwszy raz od kilkunastu lat chciałam odpocząć i skupić się tylko na dziecku. Oczywiście przez cały ten czas byłam bardzo aktywna fizycznie, ale w ramach rozsądku.
Czujesz „głód” gry i rywalizacji o ligowe punkty?
Bardzo! Przez 25 lat gram w tenisa stołowego i kocham ten sport. Już nie mogę się doczekać mojego pierwszego meczu po takiej długiej przerwie.
Jaki cel stawiasz sobie indywidualnie, a co chciałabyś osiągnąć wraz z zespołem toruńskim?
Jak zawsze celuję najwyżej. Chciałabym wygrywać wszystkie swoje mecze i prowadzić drużynę do zwycięstwa, ale nie zawsze wynik jest najważniejszy, trzeba cieszyć się grą – szczególnie jak będziemy miały tak młodą drużynę. Na pewno zostawię swoje serce na stole.
Czy Jakub oraz Mikołaj będą Cię wspierać i dopingować podczas meczów rozgrywanych w Toruniu? Czy może obecność męża i syna nieco Cię rozprasza podczas gry?
Myślę, że jeżeli Kuba będzie miał wolny weekend, to na pewno na mecz przyjedziemy całą rodziną. Jestem profesjonalistką i podczas meczu będę skupiona tylko na grze, ale ich obecność będzie bardzo mnie mobilizowała.
Czy chciałabyś na koniec powiedzieć coś specjalnego kibicom tenisa stołowego z Torunia, którzy już czekają na Twój debiut w zespole Energi Manekina?
Bardzo się cieszę, że będę mogła wystąpić w barwach toruńskiego klubu. Na pewno będę godnie go reprezentowała i walczyła o każdą piłkę.
Dziękuję za rozmowę
Również dziękuję.